Ehh te życie...
Komentarze: 0
O ta zycie meczysz nas tak mocno ;) Dzis dzien jak codzien, bylem u Niej, bylo w sumie fajnie - jak zawsze. Ale nie zalicze 2 stycznia 2004 r do moich szczesliwych dni :/ Zdenerwowalem JĄ taką małą w sumie dla mnei glupota :/ ale coz ja na to poradze - mialem taki dobry humor - zachcialo mi sie glupich zartow to teraz mam :/ Noi znowu dolek fizyczny... ktory to juz w ciagu ostatnich kilku dni ? juz chyba sie nie dolicze. Ehh czasem to ja siebie samego nie rozumiem, niby jetsem spokojny a i mnei byle pierdola wyprowadzi z rownowagi ;( Tak samo bylo dzis... wracajac od Niej czulem smak wlasnych łez... słone były niedobre :( grube szczere dla mnie bo juz nie moglem wytrzymac tak mi sie smutno zrobilo, bo przeciez ja sie tak mocno staram zeby wszystko bylo ok. Ale sprawdza sie zasada - im bardziej sie starasz tym bardziej gorzej Ci wszystko wychodzi :/ Co ja mam biedny zrobic, przeciez na sile sie nie zmienie, Jej tez nie. Nie nic na sile - przeciez ja Ją kocham i nie chce jej stracic.
Na dzis to chyba tyle wypocin i szczerze to mi ulzylo bo taka prawda ze nie mam z kim czasem pogadac ;( do komputerowi sie przeciez nie wyzale :/ ale chyba czasem tylko z kompem sie dogaduje ;) wiec czemu nie - blog to dobry pomysl hehs. EOT jak mowia informatycy -End Of Topic ;)
Dodaj komentarz